Trochę późno dodaję, ale od teraz wezmę się w garść :) Miłego czytania! I proszę o komentarze :D
Zapadła ciemność. Słychać było jedynie szum wiatru, a w powietrzu unosił się zapach stęchlizny. Ona maszerowała niepewnie w stronę niewielkich świateł, majaczących w oddali.
To miasto, pomyślała. Może znajdę tam pomoc? Nie! Nie upadnę tak nisko! Od lat wymuszałam na ludziach obietnice, pomiatałam nimi jak marionetkami. Wszystkich potrafiłam owinąć sobie w okół palca, bez najmniejszych problemów. Uśmiechnęła się do swoich wspomnień. To były czasy...Fakt, że jestem człowiekiem nie zmieni mojego wizerunku. W końcu nazywam się Katherine Pierce i zawsze osiągam swój cel.]
No no .... niezły prolog... To pewnie ta lekcja polskiego cie do niego zainspirowala ... ;P "stęchlizną" ... Nieźle, nieźle :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Tam również opowiadanie, lecz o Salvatorach w roku 1863. Oraz ionne, różne ciekawe rzeczy niespotykane w większości na innych blogach : http://pamietniki-wampirow-madzix111.blogspot.com/
Super prolog. Czekam na nexxty. :)))
OdpowiedzUsuńŚwietny blog !!!
OdpowiedzUsuńZ pewnoscią będe tu częsciej wpadać !!
Czekam na posty .!!!!